Skip to main content

Kto pociągnie tłumy? Rola artystów w budowaniu społeczeństwa obywatelskiego


9 listopada 2021 roku odbyła się IV debata w ramach Klubu Debat o Kulturze pt. „Kto pociągnie tłumy? Rola artystów w budowaniu społeczeństwa obywatelskiego” zorganizowana przez Międzynarodowy Instytut Społeczeństwa Obywatelskiego.

W spotkaniu – w charakterze prelegentów – wzięli udział: Renata Gabryjelska (reżyserka, aktorka, modelka), dr Aleksandra Hirszfeld (filozofka, założycielka inicjatywy „Entuzjastki”) oraz Piotr Łapiński (fotograf, aktywista). Moderatorem debaty był Marcin Hinz (antropolog kulturowy, współpracownik MISO).

Zaangażowanie artystów w budowę społeczeństwa obywatelskiego nie było procesem stałym i jednolitym. Przełom 1989/1990 był momentem, gdy artyści poczuli, że powinni się zaangażować w życie społeczne i zaczęli poniekąd wychodzić ze swojej roli. W następnych latach sztukę zaczęto odłączać od życia społecznego uznając, że sztuka zaangażowana to bardziej odłam publicystyki niż prawdziwego artyzmu. Dopiero po zmianach politycznych 2015 roku artyści zaczęli znów bardziej intensywnie angażować się w sprawy społeczne. 

Renata Gabryjelska określiła impuls do działania pociągającego tłumy jako opowieść. Jej zdaniem bez budowanej narracji nie ma społeczeństw. Każde państwo posiada swoją własną narrację, mity, baśnie, jednak dobrze by narracja była zrozumiała i logiczna. Na początku XX wieku elity światowe stworzyły trzy główne narracje – faszystowską, komunistyczną oraz liberalną. II wojna światowa właściwie wyeliminowała faszyzm, a pod koniec lat 40-tych rozpoczęła się walka pomiędzy narracją komunistyczną i liberalną. – Główną wartością w narracji liberalnej, która uruchomiła artystów, była wolność. Dano ludziom możliwość wyrażania swoich emocji. Chciano się utożsamić z tą nową wartością. Jednak po kryzysie w 2008 roku obecna narracja zaczęła rozczarowywać. Wolność została zastąpiona budowaniem poczucia bezpieczeństwa – mówiła prelegentka. 

Kolejnym punktem historycznym był 2016 rok wraz z Brexitem oraz dojściem Donalda Trumpa do władzy. Okazało się, że bardzo dużej części społeczeństw zhierarchizowana i narodowa narracja jest bardzo bliska. Wszystkie zmiany prowadzą do dywagacji na temat tego, czy narracja liberalna nadal jest narracją globalną, którą powinniśmy kontynuować oraz kto ma być odpowiedzialny za stworzenie nowej opowieści? – Świat, zwłaszcza po pandemii, jest pełen chaosu i zdecydowanie potrzebujemy nowej, spójnej narracji, która pociągnie ludzi globalnie i w którą w pełni uwierzą – mówiła Gabryjelska. Według niej pierwszym etapem jest stworzenie uniwersalnej historii, a potem następuje szukanie bohatera, który w całej narracji będzie prowadził opowieść. Tak też powinno się obecnie myśleć o tworzeniu społeczeństwa obywatelskiego.

Aleksandra Hirszfeld zastanawiała się z kolei na czym miałby polegać proces budowania społeczeństwa obywatelskiego. I czy to akurat artyści powinni stać na czele rewolucji społecznych. Stwierdziła, że sama ma poczucie, że jako artystka posiada narzędzia, żeby tworzyć tę narrację, natomiast nie posiada wystarczającego rozgłosu, by dotrzeć i poruszyć tłumy. – Zmiany społeczne i społeczeństwo obywatelskiego potrzebuje narracji opartej na przebudzeniu. Nie chodzi o tworzenie uświadamiających projektów, ale działania muszą być na głębszym poziomie, tak by przekonać ludzi do ich własnej sprawczości. W społeczeństwie brakuje poczucia, że jeszcze możemy cokolwiek zmienić i jakimi narzędziami powinniśmy to zrobić

Twórczyni inicjatywy „Entuzjastki” podkreśliła, że jesteśmy w sytuacji, w której ludzie przestają sobie radzić z rzeczywistością. – Obecnie znajdujemy się w wyjątkowym, niepowtarzalnym momencie rozwoju ludzkości, ponieważ nigdy wcześniej nie staliśmy przed taką ilością kataklizmów i kryzysów jak współcześnie – podkreśliła filozofka. Stwierdziła też, że to, czego w tej wyjątkowej, pełnej niepewności sytuacji potrzebują ludzie, to konkretne rozwiązania i stanowcze działania.

Mówiąc o współczesnych liderach i liderkach, którzy są potrzebni stwierdziła, że należałoby sięgnąć do kompetencji klasycznie kojarzonych z kobiecymi – tzw. kompetencji miękkich. Według filozofki wśród przywódców brakuje ludzi, którzy byliby empatyczni i potrafiliby słuchać społeczeństw i określać, jakie konkretne obszary wymagałyby działania. 

Piotr Łapiński podkreślił, że w angażowaniu społecznym ważniejsza jest idea niż postać. – Wypatrywanie wodza jest zdejmowaniem odpowiedzialności z nas samych. Cały czas czekamy, aż ktoś nas pociągnie, zamiast samemu zacząć działać – mówił fotograf. Argumentował, że społeczeństwa obywatelskiego nie buduje się odgórnie, zmianami w skali makro, tylko pracą u podstaw w bezpośrednim otoczeniu. Że zanim społeczeństwo stanie się „obywatelskie”, musi rozbudzić w sobie wspólnotowość. Chcąc współtworzyć społeczność należy być otwartym na kompromisy, a obecnie społeczeństwo jest bardziej spolaryzowane niż kiedykolwiek. – Nie ma dialogu, przepływu idei. Żyjemy w silosach o betonowych ścianach i żaden przepływ nie funkcjonuje. Ma to swoje źródło także w mediach, gdyż z czystej publicystyki stało się ono coraz bardziej tożsamościowe – zauważył Piotr Łapiński.

Następnie uczestnicy dyskusji przeszli do koncepcji sprawczości sztuki. Dr Hirszfeld powiedziała, że obecnie debatach publicznych krąży się dużo wokół kwestii tożsamościowej. Zwróciła uwagę, że toczy się gra o to czy jednostka budująca swoją tożsamość jest w stanie budować też własne poczucie sprawczości. – Politykom zależy, żeby odciąć nam te skrzydła i pokazać, że jesteśmy od nich w pełni zależni. Ludzie muszą uwierzyć, że zmiana jest możliwa w zależności od tego na ile poczują swoją własną siłę – mówiła Hirszfeld. Podkreśliła także, że młode pokolenie jest o wiele bardziej wrażliwe i tylko poprzez przerobienie traum generacyjnych społeczeństwo jest w stanie ruszyć do przodu. 

Z punktu widzenia Renaty Gabryjelskiej zmiana jest możliwa po zredefiniowaniu całego pojęcia demokracji. – Warto zastanowić się, czy demokracja w obecnym kształcie nie jest systemem przestarzałym i należy go dostosować do współczesnych przemian, zbudować demokrację oświeconą – mówiła Gabryjelska. 

W kontrze do tej wypowiedzi stanął Piotr Łapiński podkreślając, że bez świadomych jednostek społeczeństwo nie jest w stanie stworzyć nowej wizji demokracji. – Jaki interes miałyby globalne elity w wypracowaniu nowego systemu, który może zadziałać na ich niekorzyść? Wszystkie idee nie były tworzone przez władców, tylko przez filozofów. Nie oczekiwałbym od przywódców radykalnych zmian, gdyż to oni są największymi beneficjentami dzisiejszego systemu – nawiązał Łapiński. 

Prelegenci zadali otwarte pytanie – kto powinien więc zredefiniować system. Według Aleksandry Hirszfeld to właśnie społeczeństwo na poziomie każdej jednostki powinno odpowiedzieć sobie na pytanie kim jest i czego chce.         

W kolejnej części debaty rozmawialiśmy o tym, jak istotne są małe zmiany.  Aleksandra Hirszfeld opowiedziała o autorskim projekcie „Entuzjastki”, który skupia kobiety działające na swoich lokalnych przestrzeniach i niewielkimi krokami zmieniają swoje społeczności. Prace u podstaw są najważniejsze. Nie zawsze musi wykonywać je artysta. Brakuje nam ludzi, którzy myślą wspólnotowo. W dzisiejszych czasach, jeśli nie jest się choć trochę narcyzem, to bardzo trudno przetrwać – mówiła Hirszfeld. Potrzebni są ludzie, którzy będą potrafili poniekąd wyjść ponad wszechobecny narcyzm i będą myśleli o tworzeniu wspólnoty poza systemem. Tak jak w projekcie „Entuzjastki”, gdzie zgromadziło się 100 przeróżnych kobiet, które łączy potrzeba aktywizowania społeczeństwa. 

Piotr Łapiński mówił o transparentach, które fotografuje na licznych protestach i marszach. – Zjawisko ewolucji transparentów jest niezwykłe. Nie bez powodu trafiają one teraz do Muzeum Sztuki Nowoczesnej – powiedział Łapiński. Mimo że ich właściciele w trakcie tworzenia nie myślą o nich jak o formie sztuki, to niewątpliwe stają się one sztuką i działaniem artystycznym. 

Podczas transformacji ustrojowej świat artystyczny wypowiadał się światopoglądowo, ale przez kolejne 20 lat świat polityki i sztuki rozdzieliły się. Dopiero od kilku lat znów artyści zaczynają się włączać w debatę polityczną. – Żyjemy w czasach, których trzeba zajmować stanowisko. Nie można już stać z boku i uważać, że mnie to nie dotyczy – zauważył fotograf. 

Kolejnym aspektem poruszonym podczas debaty był kryzys autorytetu. Aleksandra Hirszfeld podkreśliła, że wyjście influencerów poza ramy swojej działalności pokazuje, że w obecnym czasach wszyscy muszą mieć swoje poglądy i je artykułować. – Coraz więcej influencerów, którzy zdobyli popularność niezaangażowaną społecznie ścieżką, teraz wykorzystuje swój potencjał do tego, żeby budować określone narracje – mówiła Hirszfeld. Piotr Łapiński powiedział, że w obecnych czasach jakaś idea ma się możliwość przebić tylko poprzez element zaskoczenia. Jego zdaniem to działanie może się szybko wyczerpać, a w świecie, w którym wszyscy mówią o wszystkim dewaluacja autorytetów będzie jeszcze głębsza. Z kolei Renata Gabryjelska stwierdziła, że każda aktywność ze strony jakiegokolwiek influencera, który ma duże zasięgi, poszerza świadomość. – Kto powinien być bohaterem naszych czasów? – zadała otwarte pytanie Gabryjelska. Dr Hirszfeld zaproponowała na to miejsce aktywistów i aktywistki, Gabryjelska imigrantów, a Łapiński wysunął tezę, że lepiej mówić o ideach i wartościach niż konkretnych postaciach.

Kultura obecnie staje się tożsamościowa. Żyjemy w czasach, kiedy należy zredefiniować swoją tożsamość. Młodzież obecnie nie chce rozmawiać o płciowości w takiej formie jak było to dyskutowane lata temu. Nie skupiają się na tym co kobiecie i co męskie, czerpią z obu stron. Aleksandra Hirszfeld uznała, że pracując na Entuzjastkach zrozumiała, że nie jest istotne czy to są kobiety czy mężczyźni, ale w jakim kierunku działają. 

Rolą artystów w budowaniu społeczeństwa obywatelskiego jest niwelowanie dysonansu i zmniejszanie dystansu międzyludzkiego. Osiągnięcie tego możliwe jest jedynie poprzez pracę u podstaw oraz zaangażowaniu jednostek. Gabryjelska podkreśliła, że Ważna jest konkretyzacja. Pokazanie człowiekowi jak dana zmiana wpłynie na jego życie codzienne. Generalizowanie może być odbierane jako abstrakcja. Z kolei dr Hirszfeld uznała, że żeby rozpocząć zmiany, jednostki poprzez edukację muszę nabyć niezbędnych umiejętności, narzędzi, takich jak krytyczne myślenie.

Demokracja, globalna narracja, znaczenie i rola autorytetów – te i wiele innych kwestii wymagają więc według naszych prelegentów redefinicji. W tym procesie jest także miejsce dla twórców, którzy powinni wychodzić poza działalność stricte artystyczną. Natomiast wszelkie zmiany są możliwe dopiero w momencie, gdy rozpoczniemy pracę u podstaw. Wszystko zaczyna się od małych kroków. Od lokalnych społeczności. Od nas samych.