Skip to main content Skip to page footer

II EDYCJA FORUM BEZPIECZEŃSTWA 2023

W dniach 30-31 maja 2023 roku w Łodzi odbyła się II edycja Forum Bezpieczeństwa 2023 pod hasłem: „Państwo, gospodarka, społeczeństwo wobec niepożądanych wpływów”. Wydarzenie zostało zorganizowane przez Fundację Forum Bezpieczeństwa oraz Stowarzyszenie Przeciwko Nadużyciom Gospodarczym Antifraud, natomiast Międzynarodowy Instytut Społeczeństwa Obywatelskiego był partnerem merytorycznym Forum.

W gronie ekspertów z obszaru bezpieczeństwa państwa, administracji i gospodarki dyskutowano na temat współczesnych zagrożeń m.in. wpływających na procedury demokratyczne czy zakłócających funkcjonowanie państwa. Organizatorzy Forum chcieli podkreślić rolę, jaką w budowaniu odporności na wrogie interferencje stanowią: silne instytucje, społeczeństwo obywatelskie, zdolność do wczesnego wykrywania anomalii i nadużyć oraz wykorzystanie nowych technologii. Tematami towarzyszącymi Forum były: odbudowa Ukrainy oraz cyberbezpieczeństwo. Wśród uczestników wydarzenia znaleźli się m.in. posłowie, samorządowcy, przedstawiciele środowisk biznesowych, akademickich i pozarządowych.

Rozwój autorytaryzmów, rosyjska inwazja na Ukrainę i wszelkie niepożądane wpływy, które przybierają dziś na sile, są ogromnym wyzwaniem dla społeczeństwa obywatelskiego. O jakości systemu bezpieczeństwa stanowią również obywatele, których zaangażowanie w obronę przed zjawiskami takimi jak dezinformacja czy cyberataki jest dziś szczególnie istotne. M.in. o tych zagadnieniach rozmawiali podczas sesji pt. „Społeczeństwo” – której gospodarzem było MISO – zaproszeni paneliści. 

Sesję dotyczącą społeczeństwa poprzedziło wystąpienie otwierające Rzecznika Praw Obywatelskich prof. Marcina Wiącka, który poruszył temat dezinformacji rozumianej jako rozpowszechnianie i utrwalanie w społeczeństwie informacji niezgodnych z prawdą lub opartych na manipulacji. Jego zdaniem celem takich działań jest stymulowanie określonych zachowań społeczeństwa lub organów władzy. „Dezinformacja może bez wątpienia zakłócać porządek publiczny i zagrażać bezpieczeństwu państwa oraz obywateli” – mówił RPO. Zaznaczył jednak, że jej zwalczanie to bardzo delikatna kwestia, która dotyka najważniejszych wartości demokratycznego państwa takich jak wolność słowa, prasy i przekazywania informacji. Dodał, że przy prowadzeniu wszelkich działań, których celem jest zapewnienie bezpieczeństwa, kluczowe jest poszanowanie zasady proporcjonalności, według której ograniczenia wolności człowieka są dopuszczalne tylko w wymiarze niezbędnym i koniecznym dla ochrony interesu publicznego. „Ingerencja taka musi być oparta na niebudzących wątpliwości przepisach, bo zapewnia to przewidywalność władzy i przeciwdziała arbitralności w funkcjonowaniu państwa” – kontynuował Marcin Wiącek. Przedstawił następnie kilka przykładów wykorzystywania argumentu bezpieczeństwa do wprowadzania rozwiązań niedających się pogodzić ze standardami demokratycznego państwa prawnego. Wymienił m.in. ograniczenie mediom i instytucjom społeczeństwa obywatelskiego dostępu do części kraju, na której wprowadzono w II poł. 2020 r. stan wyjątkowy oraz przyjęcie nowelizacji ustawy o służbie cywilnej, która wyklucza byłych pracowników organów bezpieczeństwa PRL z pracy w organach państwowych III RP.

Po jego wystąpieniu przyszedł czas na debatę moderowaną przez Prezesa Międzynarodowego Instytutu Społeczeństwa Obywatelskiego Mateusza Komorowskiego. Prowadzący o zabranie głosu jako pierwszego poprosił Marcina Olendra – Public Policy and Government Relations Managera CEE w Google, który opisał wnioski z raportu „Fog of war: How the Ukraine conflict transformed the cyber threat landscape”. Z raportu przygotowanego przez analityków Google wynika, że Polska stała się jednym z celów rosyjskich cyberataków. Są to z jednej strony próby naruszenia bezpieczeństwa systemów, a z drugiej operacje wywierania wpływu na społeczeństwo. „Próby wpłynięcia na opinię publiczną poprzez skoordynowaną, masową i sponsorowaną manipulację uważamy za niedozwolone” – mówił Marcin Olender. Dodał, że takie sieci wpływu są identyfikowane i likwidowane przez Google we współpracy z innymi platformami technologicznymi. Podkreślił także, że na dezinformację nie można patrzeć tylko przez pryzmat Europy, bo w skali globalnej poważnym zagrożeniem są również Chiny. Dodał, że fałszywe i zmanipulowane treści są coraz częściej kierowane do państw globalnego Południa, gdzie trafiają na podatny grunt, podczas gdy Zachód okazał się o wiele bardziej odporny na dezinformację, niż sądziliśmy. „Nie możemy odtrąbić zwycięstwa, ale wnioski są, póki co, względnie pozytywne” – stwierdził. Przeszedł następnie do tematu wyborów parlamentarnych i dodał, że w ramach społecznej odpowiedzialności biznesu Google „może zabezpieczyć część procesu wyborczego, która będzie toczyła się na naszych platformach oraz wspierać samą idee partycypacji w głosowaniu”. Firma będzie także moderowała treści w zakresie mowy nienawiści, nękania konkretnych osób, ujawniania wykradzionych danych oraz praktyk takich jak podawanie nieprawdziwych informacji o kandydatach. „Informacja dostępna w internecie powinna być wiarygodna” – zakończył.

Jako kolejna głos zabrała Magdalena Wilczyńska – liderka zespołu ekspertów w zakresie badania dezinformacji w Polsko-Japońskiej Akademii Technik Komputerowych. Według niej, oprócz aktywności w sferze edukacyjnej potrzebne jest budowanie partnerstw pomiędzy organizacjami fact-checkingowymi i podmiotami zajmującymi się takimi zagadnieniami jak prawa kobiet, osób LGBT i migrantów. Wilczyńska podkreśliła, że pozwoli to tworzyć systemy szybkiego reagowania na dezinformację i kreować pozytywne narracje. „Dezinformacja jest kierowana przeciwko organizacjom pozarządowym, by umniejszyć ich działania i eksperckość” – dodała. Poruszyła także temat dezinformacji w okresie przedwyborczym. „Z badań wynika, że społeczeństwa, w których funkcjonują rzetelne, niezależne i dofinansowane media publiczne są bardziej odporne na dezinformację, więc nasz systemowy problem z tym również odbija się na kondycji polskiego społeczeństwa” – kontynuowała ekspertka. Na koniec poruszyła temat niejasnej kontroli nad działalnością służb specjalnych i fikcyjnego nadzoru sądowego nad możliwością prowadzenia czynności operacyjnych. „Przeciwdziałanie zagrożeniom bezpieczeństwa państwa może być przyczyną ograniczania praw i wolności, ale nie może ich niwelować i być nietransparentne” – podsumowała.

Yevhen Soliarzh, Presales Manager CEE Region w Quest Software, opowiedział, jak społeczeństwo obywatelskie może bronić się przed zagrożeniami cyfrowymi „Ponieważ dziś naszą tożsamość cyfrową budujemy od urodzenia, to kluczowego znaczenia nabiera dbałość o higienę cyfrową, by nie udostępniać informacji podmiotom, które mogą w sposób nieprawidłowy nimi zarządzać” – rozpoczął. Wskazał następnie, że przestępstwa internetowe zaczynają się zwykle od kradzieży tożsamości i dodał, że inwestowanie sił i środków w dbanie o bezpieczeństwo danych jest kluczowe także dla firm. Jego zdaniem wdrażanie modelu „Zero Trust”, czyli braku zaufania do użytkowników, którzy mają dostęp do naszych danych, pozwala podmiotom biznesowym zminimalizować prawdopodobieństwo wycieku informacji i wzmocnić odporność własnych systemów. Zapytany o możliwość głosowania internetowego w wyborach w Polsce stwierdził, że potrzeba do tego stworzenia bezpiecznych systemów i właściwego obchodzenia się z naszymi danymi w sieci.

Prezeska Stowarzyszenia 61 i projektu Mam Prawo Wiedzieć Róża Rzeplińska opowiedziała o sytuacji organizacji pozarządowych: „Przez osiem ostatnich lat były poddawane presji – brane głodem i wykluczane z życia publicznego”. Doprecyzowała, że nastąpiła zmiana sposobu ich finansowania w kierunku przekazywania olbrzymich kwot instytucjom, które stanowią zaplecze władzy. „W konkursach Narodowego Instytutu Wolności wygrywały organizacje, w których było 46 asystentów posłów. Projekty realizowane przez te podmioty nie skupiały się na misji i celach definiowanych przez obywateli, ale jak wynika z jednego z dziennikarskich śledztw, polegały na organizacji spotkań wyborczych” – mówiła. Dodała, że organizacje strażnicze (watchdog) zajmujące się monitorowaniem i upublicznianiem działań podejmowanych przez instytucje publiczne nie mają szans, by pozyskiwać środki od polskich podatników i są dziś finansowane przez fundacje międzynarodowe. Przeszła następnie do tematu wyborów – „Z jednej strony mamy zmiany kodeksu wyborczego, z drugiej degradację komisji wyborczej i systemu sądownictwa, a z trzeciej wzrost budżetu mediów publicznych z 700 mln w 2015 r. do 2700 mln zł w 2023 r. i poddanie ich władzy wykonawczej”. Dodała, że powstał cały system dodatkowego finansowania kampanii wyborczej oparty na przekazywaniu środków na drobne, lokalne przedsięwzięcia oraz do instytucji, osób i środowisk. Rzeplińska wspomniała także o prowadzeniu agitacji wyborczej przez osoby prywatne i dodała, że środki przeznaczane przez nie na kampanię, nie muszą być ujmowane sprawozdaniach. „Dzisiaj mamy system, w którym trudno będzie przeprowadzić równe i wolne wybory bez zaangażowania społeczeństwa obywatelskiego, które jest już zmęczone” – puentowała. Debatę zakończyły pytania słuchaczy i moderator Mateusz Komorowski, który podziękował wszystkim uczestnikom panelu.