Skip to main content

Praworządność - sprawa wyłącznie polska czy również unijna?


3 grudnia 2020 roku odbyła się debata pt. „Praworządność – sprawa wyłącznie polska czy również unijna?”. Wydarzenie zostało zorganizowane w formie on-line przez Międzynarodowy Instytut Społeczeństwa Obywatelskiego we współpracy z Wydziałem Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego (partner) oraz Czasopismem „Państwo i Prawo” (patronat medialny), stanowiąc drugą debatę w ramach cyklicznego projektu pn. „Klub Debat o Państwie i Prawie”.

Debata odbyła się z udziałem prawników, politologów i socjologów – zarówno przedstawicieli świata nauki, jak i mediów. W spotkaniu – w charakterze prelegentów – wzięli udział: prof. Renata Mieńkowska-Norkiene (MISO), prof. Lech Jaworski (WPiA UW), red. Patryk Słowik (Dziennik Gazeta Prawna) oraz dr Michał Ziółkowski (czasopismo „Państwo i Prawo”). Moderatorem debaty był dr Maciej Pisz (Wiceprezes MISO).

Debata została skoncentrowana zarówno na przedstawieniu samego zagadnienia praworządności z perspektywy współczesnego demokratycznego państwa prawnego (i jego praktycznego znaczenia z perspektywy Polski oraz Unii Europejskiej), jak i na dokonaniu oceny spodziewanych konsekwencji polityki polskich władz publicznych, opierającej się na kwestionowaniu mechanizmu powiązania praworządności z wypłatą środków unijnych przewidzianych w wieloletnim budżecie w perspektywie finansowej na lata 2021-2027. Ponadto, intencją organizatorów spotkania było zastanowienie się znaczeniem mechanizmu przestrzegania praworządności (albo jego braku) na codzienne życie każdego człowieka i obywatela oraz podjęcie się próby odpowiedzi na – wynikające z tytułu samej debaty – pytanie, czy praworządność stanowi sprawę wyłącznie polską czy również unijną?

We wprowadzeniu do dyskusji dr Maciej Pisz zwrócił uwagę, że powodem zorganizowania debaty na temat praworządności jest zarówno 1) odczuwalny brak pogłębionej, merytorycznej debaty na temat zagadnienia praworządności i jej znaczenia z perspektywy współczesnego demokratycznego państwa prawnego (z uwzględnieniem nie tylko interesów suwerennych państw narodowych, ale i wspólnych wartości leżących u podłoża integracji europejskiej), jak i 2) pojawiające się, bardzo znaczące rozbieżności co do sposobu postrzegania zagadnienia praworządności i sprowadzające się – z jednej strony – do ujmowania praworządności jako szczególnej, uniwersalnej dla wszystkich demokratycznych państw, wartości ustrojowej, związanej z pewnością prawa, efektywną kontrolą sądową, podziałem władz czy też niedyskryminacją, a – z drugiej strony – do ujmowania praworządności jako ideologii lub kategorii podlegającej relatywizacji i wartościowaniu czy wręcz do zupełnego jej deprecjonowania.

W pierwszej części debaty prelegenci dyskutowali na temat sposobu postrzegania przez nich zagadnienia praworządności. Przewodnicząca Rady Programowej MISO prof. Renata Mieńkowska-Norkiene – która zabrała głos jako pierwsza – stwierdziła, że praworządność jest gwarancją dla obywateli, że władza nie będzie stawiała się ponad prawem i nie będzie podwójnych standardów (oddzielnych standardów funkcjonowania władzy i oddzielnych standardów funkcjonowania obywateli). Zauważyła ona ponadto, że „praworządność gwarantuje nam poczucie, że władza nie ma możliwości uniknięcia  konsekwencji swoich działań i że władza jest dokładnie tak samo rozliczania jak obywatele”.

Prelegentka przypomniała również, że w dniu 30 września 2020 r. UE opublikowała sprawozdanie o stanie praworządności w państwach UE (Pierwsze roczne sprawozdanie Komisji Europejskiej na temat sytuacji w zakresie praworządności w całej Unii Europejskiej). W tym sprawozdaniu praworządność jest rozumiana w kontekście czterech następujących kryteriów: 1) systemu wymiaru sprawiedliwości; 2) zapobiegania korupcji; 3) wolności i pluralizmu mediów; 4) mechanizmów kontroli i równowagi, które polegają na wpływie obywateli na to, jak jest ustanawiane prawo. Jak zauważyła prelegentka, spełnienie tych kryteriów sprawia, że obywatele mają stworzone warunki do funkcjonowania w swoim demokratycznym kraju, w którym obowiązują prawa człowieka oraz mogą czuć się bezpiecznie i mieć zaufanie do władzy. „Jednak sytuacja w Polsce wygląda tak, że na papierze prawo jest, ale tego prawa się nie przestrzega, władza prawa nadużywa” – mówiła prof. Renata Mieńkowska-Norkiene.

Według prof. Lecha Jaworskiego z WPiA – który jako następny zabrał głos w dyskusji –  w polsko-unijnym konflikcie dot. praworządności problem leży w braku zdefiniowania pojęcia praworządności w odniesieniu do możliwości stosowania go wobec krajów członkowskich. Jak stwierdził prelegent, „brak debaty jest grzechem pierworodnym, za który teraz pokutujemy. Jesteśmy w fazie >>wypracowywania<< definicji praworządności, a już mamy zdecydować powiązanie jej z wypłacaniem środków z budżetu UE. Może to prowadzić do subiektywizowania wizji tego, o czym mówimy. Brakuje debaty i powinna się odbyć w atmosferze merytorycznej, a nie w atmosferze bronienia tych, czy innych poglądów o charakterze przekonań polityczno-moralnych”.

Zdaniem prof. Lecha Jaworskiego, praworządność to nie tylko przestrzeganie norm prawa stanowionego, ale tych norm, których zadaniem jest zagwarantowanie obywatelowi równe prawa i odpowiedzialność władzy za podejmowanie działanie. „Funkcjonowanie krajów UE, to jest funkcjonowanie pewnych organizmów, które mają prawo do autonomii i samostanowienia w określonych obszarach – m.in w kwestii wymiaru sprawiedliwości. Nie oznacza to oczywiście całkowitej dowolność w regulacji, ponieważ normy prawa stanowionego, które określają ramy praworządności muszą stosować się do pewnych uniwersalnych zasad, które gwarantują równość wobec prawa i odpowiedzialność władzy państwowej” – mówił prof. Jaworski.

Następny z grona prelegentów, red. Patryk Słowik z Dziennika Gazeta Prawna zgodził się z prof. Lechem Jaworskim w kwestii trudności zdefiniowania praworządności. Ocenił, że praworządność jest jedną z naczelnych zasad, które legła u podstaw stworzenia wspólnoty europejskiej. Jednak łatwiej intuicyjnie nam zdefiniować, co nie jest praworządnością. „Zastanawiam się, czy praworządność jest stopniowalna? Czy coś jest w pełni praworządne, trochę praworządne albo całkowicie niepraworządne? Czy jest zero-jedynkowe. Mam tutaj wątpliwości” – mówił.

Red. Słowik w swojej wypowiedzi przytoczył również przykład sytuacji, która może podać w wątpliwość zasadność rozpatrywania spraw pod kątem przestrzegania praworządności: „Mnie jako dziennikarzowi organy publiczne nie odpowiadają na [tak postawione] pytanie (mimo że są do tego zobowiązane). Jak to zatem rozumieć – czy to jest złamanie praworządności, czy to jeszcze za mało, aby powiedzieć, że jesteśmy krajem niepraworządnym?”. Dodatkowo, zdaniem red. Patryka Słowika, w ostatnich latach nie było zdecydowanej reakcji unijnych decydentów w stosunku do tego, co działo się w Polsce. „Moja wątpliwość jest taka, czy do tej pory praworządność była zachowana, czy już jej nie było?” – dodał.

Według dr. Michała Ziółkowskiego z czasopisma „Państwo i Prawo” – który zabrał głos jako ostatni z prelegentów – stwierdzenie, że praworządność jest kategorią niezdefiniowaną, jest obraźliwe. „Nie tylko dlatego, że wyrzuca wiele lat pracy prawników, filozofów, psychologów społecznych, ale dlatego, że wprowadza w błąd obywateli, którzy są żywo zainteresowani funkcjonowaniem w państwie praworządnym. Równie dobrze moglibyśmy powiedzieć, że konstytucjonalizm i demokracja, dobro wspólne, czy wspólna gospodarka są trudne do zdefiniowania. Domaganie się nieustannych definicji zakrawa na szaleństwo definiowania. Ale jeśli już poddamy się temu, praworządność można postrzegać w wersji minimalistycznej jako zakaz arbitralności (i jest ona niestopniowalna odnosząc się do pytanie pana redaktora Słowika)” – mówił prelegent.

Co więcej, zdaniem dr. Michała Ziółkowskiego dyskusja na temat praworządności toczy się od bardzo dawna. „Praworządność jest efektem ewolucji – od etapu wspólnego rynku i interesów gospodarczych, przez ochronę praw człowieka po ochronę praworządności. Nie jest tak, że dyskusja o praworządności zaczęła się wczoraj” – dodał.

Prof. Lech Jaworski również odniósł się do wypowiedzi red. Słowika. Zdaniem profesora Jaworskiego praktyka nieodpowiadania przez władzę na pytania mediów nie jest zgodna z prawem, ale nie przekłada się to na praworządność, a świadczy o arogancji władzy, która jest oczywiście niedopuszczalna.

W kolejnej części debaty prelegenci dyskutowali na temat skutków przestrzegania praworządności przez władze publiczne (albo jego braku) na unijny budżet i na codzienne życie każdego człowieka i obywatela. Do tego zagadnienia jako pierwsza odniosła się prof. Renata Mieńkowska-Norkiene.

Według prelegentki, weto władz polskich względem unijnego budżetu w zasadzie dotyczy kompletnie czegoś innego: polski rząd nie chce zmienić ustaleń wieloletnich ustaleń budżetowych i Funduszu Odbudowy. Prelegentka zauważyła też w tym kontekście, że tutaj „nie chodzi o działanie w >>imię suwerenności<<, chodzi o postawienie się ponad prawem. Skutki są takie, że następuje zniekształcenie tego, jak Polska reprezentuje swoje interesy i jak pozostałe kraje mogą postrzegać nasz kraj jako partnera do rozmowy. To może niszczyć naszą reputację”.

Prelegentka wspomniała też o badaniu opinii publicznej pn. „Eurobarometr” (przeprowadzonym przez Parlament Europejski w październiku 2020 roku). Zdaniem prof. Mieńkowskiej-Norkiene, ww. badanie pokazuje, że większość Europejczyków chce powiązania praworządności z wypłacaniem środków z budżetu UE.

Dr Ziółkowski zgodził się z opinią prof. Mieńkowskiej-Norkiene i dodał, że każdy kraj liczy na środki z ustalonego wcześniej budżetu. „Polski rząd wziął inne kraje na zakładników. W tak trudnej sytuacji użyto bardzo radykalnego instrumentu. A nie na tym polega współpraca, negocjacje i wspólne szukanie rozwiązywania problemu” – stwierdził.

Nawiązując do kwestii ewentualnych sankcji, jakie mogą wystąpić za złamanie praworządności, dr Michał Ziółkowski zwrócił dodatkowo uwagę na fakt, że w obecnej wersji rozporządzenia dotyczącego kwestii powiązania unijnego budżetu z praworządnością wstrzymanie transferu środków z UE do państwa członkowskiego nie zwalnia państwa członkowskiego z obowiązku wypłaty środków beneficjentom. „Obywatele nie będą poszkodowani. Poszkodowana będzie władza polityczna, bo będzie musiała sobie poradzić z problemem, który sama wygenerowała” – dodał.

Red. Patryk Słowik – odnosząc się do głosów innych prelegentów w dyskusji na temat skutków przestrzegania praworządności przez władze publiczne (albo jego braku) na unijny budżet – podniósł temat komunikacji polityków: „warto się zastanawiać, czy wypowiedzi polityków [czynione] są na użytek wewnętrzny, czy zewnętrzny. W interesie wszystkich jest się dogadać. Z doświadczenia wiemy, że to co politycy mówią, a to co myślą, to dwie inne rzeczy. Nie wiem, czy to nastąpi już w grudniu, czy na początku przyszłego roku, ale myślę, że ostatecznie premier Morawiecki będzie na ściankach ściskał dłonie z innymi politykami unijnymi”.

Wszyscy prelegenci zgodzili się co do odpowiedzi na postawione w temacie debaty pytanie – praworządność jest sprawą nie tylko polską, ale również unijną.