Skip to main content

Zadania i uprawnienia służb specjalnych vs. wolności i prawa jednostki. Jak wytyczyć linię demarkacyjną?


25 kwietnia 2019 roku na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego odbyła się debata pt. „Zadania i uprawnienia służb specjalnych vs. wolności i prawa jednostki. Jak wytyczyć linię demarkacyjną?” zorganizowana przez Międzynarodowy Instytut Społeczeństwa Obywatelskiego.

 

W spotkaniu - w charakterze prelegentów - wzięli udział: gen. Marek Bieńkowski (Najwyższa Izba Kontroli), gen. Krzysztof Bondaryk (Szef ABW w latach 2008-2013), Wojciech Klicki (Fundacja Panoptykon), adw. Marcin Mrowicki (Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich), gen. Janusz Nosek (Szef SKW w latach 2008-2013), adw. Artur Pietryka (Naczelna Rada Adwokacka), Paweł Wojtunik (Szef CBA w latach 2009-2015), zaś moderatorem dyskusji była red. Dominika Wielowieyska (Gazeta Wyborcza i TOK FM).

Postęp technologiczny w globalnej komunikacji cyfrowej zrewolucjonizował sposób, w jaki ludzie otrzymują i wymieniają informacje oraz stworzył nowe możliwości dla agencji rządowych do monitorowania własnych obywateli i cudzoziemców. Do tego nowe technologie 5G przyspieszą przekazywanie informacji daleko poza możliwości dzisiejszego Internetu. Zmienia to sposób funkcjonowania świata i służb specjalnych. 

Ta perspektywa postawiła przed nami dwa ważne wyzwania. Z jednej strony, to oczekiwanie, że służby specjalne będą chronić obywateli przed zagrożeniami, wykorzystując nowe, skuteczniejsze metody. Z drugiej, liczymy na to, że służby będą szanowały prawa i wolności każdego człowieka. Jak osiągnąć tę równowagę? Gdzie przebiega linia demarkacyjna w kontekście zadań i uprawnień służb specjalnych a wolnością i prawami jednostki?

Wprowadzenie tzw. ustaw antyterrorystycznej i inwigilacyjnej znacząco poszerzyły uprawnienia służb specjalnych. Adw. Marcin Mrowicki reprezentujący podczas debaty Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich stwierdził, że część przepisów w nowelizacjach ustaw z 2015 roku o Policji i ustaw o służbach specjalnych budziła zastrzeżenia Rzecznika Praw Obywatelskich. W tych sprawach w latach 2015-2016 Rzecznik złożył 5 wniosków do Trybunału Konstytucyjnego. Zastrzeżenia dotyczyły m.in tego, że aktualnie obowiązujace przepisy pozwalają na ujawnienie tylko tych informacji, które uzasadniają przeprowadzenie kontroli przez służby specjalne. Nie ma zatem dostępu do wszystkich informacji, a szczególnie tych, które mogłyby wskazywać na bezzasadność przeprowadzenia kontroli - sąd zatem dostaje wycinek materiałów, który ma go przekonać, że kontrola była potrzebna. Drugie zastrzeżenie dotyczy maksymalnego czasu stosowania kontroli operacyjnych bez wszczynania okresu karnego. Obecnie wynosi on 18 miesięcy, co wydaje się okresem nieproporcjonalnie dużym do stosowanych technik. Po trzecie, to brak możliwości dowiedzenia się przez obywatela o stosowaniu wobec niego kontroli operacyjnych, jeśli nie wszczęto w następstwie postępowania karnego. Co więcej, obecnie służby specjalne mają de facto nieograniczony dostęp do naszych danych internetowych, telekomunikacyjnych i pocztowych bez realnej kontroli. Art. 31 ust. 3 Konstytucji RP mówi o tym, że ingerencja w wolność obywatela musi być proporcjonalna do ochrony innych praw. Dlatego musimy mieć dostęp do informacji na jakiej podstawie wszczęto wobec konkretnej osoby postępowanie - nie możemy nagminnie uzasadniać postępowania bezpieczeństwem państwa.

Paweł Wojtunik, były szef CBA, który obecnie sam jest obiektem działań operacyjnych służb specjalnych, uważa, że decydujące dla prawidłowego działania służb jest zaufanie i odpowiedzialność człowieka, który nimi kieruje. Najważniejsze zagrożenie dla praw obywatelskich występuje na 3 etapach. Pierwszym jest wszczynania tzw. sprawy operacyjnej, czyli czyniania z kogoś figuranta - wówczas staje się on przeciwnikiem służb państwowych. Drugi etap, to wdrożenie najbardziej drastycznych dla praw obywatelskich metod kontroli operacyjnych, jak kontrola korespondencji, podsłuch itp. W trzecim etapie służby decydują co zrobić z zebranym materiałem. Prawo bardzo jasno określa kiedy są dopuszczone takie działania, co więcej - wyraźnie mówi, że nie można wykorzystywać zebranych materiałów do szantażu. Zebrane materiały albo są przesłane do prokuratury, albo są niszczone - i na to jest termin dwumiesięczny. To można nazwać linią demarkacyjną. W opinii Wojtunika obecnie znacznie zmienił się styl zarządzania Centralnym Biurem Antykorupcyjnym. - Najważniejszy jest czynnik ludzki - kto i jak kieruje służbami, kto sprawuje nadzór. Aktualnie możemy mieć wątpliwości co do intencji i sposobu wykorzystania służb przez osoby na stanowisku kierowniczym. Poważne obawy budzi fakt, że dziś materiał zebrany w ramach legalnie prowadzonych działań operacyjnych jest wykorzystywany w innym celu niż ściganie karne - jest przekazywany w formie przecieków zaprzyjaźnionym dziennikarzom. Często te materiały dotyczą życia prywatnego, a zostają upublicznione, by przypisać komuś winę, co narusza też prawo domniemania niewinności.

Z kolei Wojciech Klicki z Fundacji Panoptykon uważa, że najwyższą formą zaufania powinna być instytucjonalna kontrola, a nie personalne zaufanie do osoby kierującej służbami. Niezwykle istotne jest informowanie osób, wobec których podjęto działania inwigilacyjne o tym fakcie. Dziś nikt nie wie, że był poddany działaniom służb, a w związku z tym nie może podjąć żadnych działań i dochodzić swoich praw przed sądem cywilnym. Dlatego należy stworzyć niezależny organ, który będzie kontrolował służby. Trzecią ważną kwestią w opinii prelegenta jest przejrzystość działania służb. Obecnie wszystkie służby, wskutek ustawy inwigilacyjnej, znacząco ograniczyły transparentność - nie znamy chociażby statystyki na temat liczby bilingów pobranych przez służby w danym roku.

Gen. Janusz Nosek jest zdania, że wolność obywatelska nie jest dobrem absolutnym. Swobodę i prywatność jednostki czasem trzeba poświęcać na rzecz bezpieczeństwa państwa. Służby działają w interesie państwa, a kompetencje i uprawnienia służb są dane przez parlament. Generał Nosek zauważył, że kontrola nad służbami nigdy nie jest doskonała, dlatego zgodził się z Pawłem Wojtunikiem, że najistotniejszy jest czynnik ludzki, a zatem zaufanie do szefów służb. - Jeśli na czele służb stoją osoby, które nie mają elementarnego poczucia praworządności, to niezależnie jak precyzyjna będzie kontrola, znajdą sposób, żeby cynicznie wykorzystać dostępne w zasięgu ręki wrażliwe narzędzia. Zawsze znajdzie się sposób, żeby oszukać kontrolę, jeśli będzie taka intencja - mówił. Były szef SKW dodał też, że w jego opinii tzw. ustawa antyterrorystyczna dająca możliwość działania szefowi ABW wobec cudzoziemca bez żadnej kontroli zewnętrznej jest zbyt daleko idącym instrumentem. Dodatkowo, szereg kontrowersji rodzi możliwość korzystania z owocu zatrutego drzewa, czyli dowodu zdobytego w sposób nielegalny. 

Adw. Artur Pietryka z Naczelnej Rady Adwokackiej toczył wieloletnie spory ze służbami. Według panelisty, linię demarkacyjną wyznacza każdorazowo niezawisły sąd. Orzecznictwo sądów w ostatnim czasie wykuło ramy działalności służb - mowa o sądach, które orzekają w konkretnych sprawach; sądach dyscyplinarnych, które rozstrzygają w przedmiocie odpowiedzialności prokuratorów i sędziów; sądach administracyjnych, gdzie rozstrzyga się, co społeczeństwo może wiedzieć na temat pracy służb. Relacja bezpieczeństwo vs. wolności nie polega na tym, że można pewne wolności poświęcić, tylko należy te interesy wyważyć - a to bardzo istotna różnica. Natomiast rozwiązaniem problemu wykorzystywania materiałów w innych celach niż ściganie przestępczości może być tylko skuteczny, efektywny nadzór. - Niestety na polu zinstytucjonalnego kontroli nad służbami nie zrobiliśmy nic, a nawet cofnęliśmy się - mówi adw. Pietryka. 

Gen. Krzysztof Bondaryk zauważył, że oprócz służb specjalnych, mamy też kilkanaście innych o bardzo podobnych uprawnieniach instytucji państwowych policyjno-specjalnych. Jednocześnie nie wszystkie służby specjalne mają tak szerokie uprawnienia jak Policja. Dlatego w kwestii zarzutu o naruszeniach praw człowieka przez służby specjalne, warto spojrzeć na ten problem pod kątem statystyki - jakiej kontroli podlegają polskie służby specjalne w porównaniu z innymi organizacjami policyjnymi o podobnych uprawnieniach, jak i w jakim zakresie stosują dolegliwe metody wobec obywateli. Te dane mogą zdziwić. Dodatkowo, zdaniem byłego szefa ABW, nie zdajemy sobie sprawy z rozległych uprawnień jakie posiadają służby specjalne i policje państw obcych, także te dla nas nieprzyjazne, a których działalność często odbywa się w obszarze Polski. W stosunku do ich zdolności, nasze możliwości są wciąż mizerne. Mocno osłabiono zdolność polskich służb i przy tym powołano dużo podobnych instytucji. Generał Bondaryk zaznaczył, że intencją większości funkcjonariuszy nie jest celowe naruszanie czyichś praw - zadania, które otrzymują wynikają z ustawy, z wytycznych i oczekiwań szefów. Zdaniem prelegenta, rzetelna kontrola parlamentarna, co ważne, obejmująca wszystkie instytucje policyjno-specjalne zajmujące się pracą operacyjno-rozpoznawczą i stosujące podobne technik byłaby najbardziej właściwszą linią demarkacyjną.

Zdaniem gen. Marka Bieńkowskiego z Najwyższej Izby Kontroli zrozumiałe jest to, że każdy odpowiedzialny szef służby za podstawowe zadanie musi uznać ochronę osobowych źródeł informacji i ochronę własnych funkcjonariuszy biorących udział w operacjach niejawnych. Stąd często próba ingerencji w te tajemnice nie jest mile widziana przez szefów służb. Panelista zaznaczył, że Najwyższa Izba Kontroli jest wyłączona z kontroli pracy operacyjnej, bo tak przewiduje ustrój państwa. Natomiast w drodze wyjątku prezes NIKu wydał komunikat po kontroli niejawnej przeprowadzonej w 2013 roku pod kątem nadzoru nad służbami specjalnymi. Wówczas stwierdzono, że przepisy ograniczają sprawowanie skutecznej kontroli służb przez Prezesa Rady Ministrów, np. jest on pozbawiony pełnej wiedzy na temat procedur wewnętrznych obowiązujących w służbach specjalnych. Według NIK konieczny jest organ niezależny, który po zakończonych postępowaniach ogłaszałby informacje na temat działań  służb - przy zachowaniu ochrony źródeł i funkcjonariuszy. Rezultat tej kontroli, wbrew pozorom, mógłby być dość pozytywny, a wręcz korzystny dla postrzegania funkcjonowania służb. Niestety idziemy w zupełnie inną stronę. Służby raczej nie są chętne do współpracy. Gen. Marek Bieńkowski dołączył również do grona prelegentów, których zdaniem bezpieczeństwo państwa i przestrzeganie podstawowych praw człowieka nie może zależeć od walorów osobistych szefów służb, którzy w danym momencie sprawują tę funkcję. Zatem tylko skuteczne narzędzia kontroli, a nie czynnik ludzki są najważniejsze. Na koniec wyraził zadowolenie z podjęcia otwartej debaty z udziałem praktyków i ekspertów w temacie służb. Zaangażowanie się w dialog społeczny będzie kluczowe dla służb specjalnych, aby zdobyć publiczne zaufanie.

Partnerami debaty byli: Fundacja Panoptykon, Naczelna Rada Adwokacka oraz portal Osluzbach.pl. Wydarzenie zostało jednocześnie objęte patronatem Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego.